poniedziałek, 13 lutego 2012

Wielki come back :)

Na ponad tydzień zaniedbałem swój blog. Podobnie stało się z nauką angielskiego. Jakoś nie miałem energii do tych spraw. To, że znowu tu jestem to chyba zasługa mojego sumienia, które wczoraj uaktywniło się, gdy spojrzałem na English Vocabulary in Use, leżący w najniższej szufladzie mojego biurka, a więc w dziale rzeczy odłożonych na później. Dlatego dziś rano doszedłem do wniosku, że jak tylko wrócę ze szkoły, to zajrzę na bloga i napiszę coś, a może nawet czegoś się pouczę. Moje mocne postanowienie zostanie wypełnione tylko w połowie, o czym świadczy ten wpis.

Matura, a co potem?

Kolejnym ze skutków weekendu jest przypływ myśli na temat tego, co miałbym robić po maturze. Miałem już kilka pomysłów. Wojsko mi nie grozi, tak jak kiedyś innym. Politechnika jest raczej nie dla mnie. SGGW też mnie nie pociąga. Na serio myślałem o uniwerku, albo o SGH. Trochę zazdroszczę ludziom, których zainteresowania są tak określone, że dokładnie wiedzą gdzie chcą iść i do tego na jaki kierunek! Ja będę musiał się nad tym dłużej zastanowić i pogadać ze starszym rodzeństwem ciotecznym o ich karierach studenckich :) Jeśli mi nie pomogą, to może poszperam w necie w celu odnalezienia forów i opinii o uczelniach i kierunkach przez nie oferowanych.

Jutro angielski

Nauka angielskiego odłożona na jutro. Dziś już nie mam na to siły i ochoty. To był i tak ciężki dzień. Może tylko spojrzę na to, co miałbym zrobić i dam sobie spokój. Skoro połowa planu została wykonana, to chyba już coś :) Druga połowa jutro, kiedy będzie grała Liga Mistrzów :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz